Jestem mamą, która nie chciała za bardzo poświęcać intensywności treningów i zmieniać ich formę „tylko” dlatego że zaszłam w ciążę.
Uczucie, które towarzyszyło mi podczas i po treningu sprawiało, że czułam się jak JA. Starałam się za wszelką cenę utrzymać sprawność fizyczną do końca ciąży i muszę przyznać, że udawało mi się to. 5 tygodni po porodzie w końcu wybrałam się na sale treningową. I popełniłam jeden z najbardziej możliwych błędów: pospieszyłam się. Chciałam od razu wskoczyć na reżim treningowy jaki narzuciłam sobie zanim zaszłam w ciążę.
Burpees i thrustery nie były
odpowiednie na pierwszy trening. Zapomniałam o tym, że „jestem początkująca”. Kolejne treningi tylko utwierdzały mnie w przekonaniu, że „o czymś zapomniałam”. Nakładałam na sztangę obciążenie nie dużo mniejsze niż przed ciążą i robiłam serie zarzutów i podrzutów. Fajne uczucie wrócić do ciężarów ale… chciałam trenować bez przygotowania do treningu.
Pominęłam bardzo ważny element układanki treningowej: podstawowe ćwiczenia wzmacniające CORE (brzuch, plecy, pośladki).
Na pewno zastanawiasz się „co ona takiego wie o treningu w ciąży i po porodzie”. Opowiem Ci jak to się stało, że zostałam trenerką „ciężarówek”. W trakcie pierwszej ciąży szukałam fachowej pomocy. Mimo, że od 7 lat byłam trenerem personalnym nie miałam tak naprawdę pojęcia o treningu w ciąży. Chciałam żeby ktoś powiedział mi jak mam trenować, żeby nie zaszkodzić dziecku i sobie. W moim mieście…wybaczcie jeśli mówię nieprawdę: nie znalazłam nikogo kto mógłby mnie pokierować. Zaczęłam więc szukać informacji w necie. Nie byłam zwolenniczką szkoleń on-line ale znalazłam naprawdę fajne szkolenie z zakresu treningu w ciąży i po porodzie. Dużo przydatnej wiedzy, mnóstwo materiałów i filmiki instruktażowe. Pomyślałam „idę w to!”.
Zajęło mi 4 miesiące żeby ukończyć kurs. Kilka naprawdę rozbudowanych modułów zakończone testami i w końcu „Mam to!”. Zostałam certyfikowanym trenerem kobiet w ciąży i po porodzie („Moms into fitness: Certificated Prenatal and Postpartum Coach”).
Od tamtej pory moja praca przeniosła się bardziej do świata Internetu, bo umówmy się: ile w Sanoku jest dziewczyn w ciąży, które szukają trenera personalnego? 2-3? Oczywiście zgarnęłam je do siebie. Ale chciałam trenować więcej dziewczyn ciężarnych i tak też zrobiłam, tylko w sposób mniej mi znany: Konsultacje on-line, treningi on-line, rozpiski treningowe dla dziewczyn, które lubią ćwiczyć na siłowni i dla takich które wolą ćwiczyć w domu.
Po nauczeniu ich rzeczy, które mogą kontrolować, takich jak wybór ćwiczeń, oddychanie i ogólna świadomość tego, jak czuje się ich ciało, usłyszałam:
(…) obawiałam się powrotu na salę fitness po porodzie, dlatego poprosiłam Monikę o plan treningowy ułożony specjalnie dla mnie. Nie żałuję! to była najlepsza inwestycja. – Anka.
(…) wróciłam do treningów w okresie, w którym wydawało mi się, że nie należy się forsować, czyli w ciąży. Okazało się, że dobrze dobrany trening na każdym etapie jest jak najbardziej wskazany Jest to moja 3 ciąża, a pierwsza podczas której ćwiczę póki co brak bólu pleców (co doskwierało mi w poprzednich ciążach), wspaniałe samopoczucie (szczególnie po treningu) i jakoś dużo przyjemniej patrzy się na kolejne kg mając świadomość, że człowiek dba o siebie pod okiem profesjonalisty – Paula.
Jeśli chcesz kontynuować ćwiczenia w czasie ciąży oraz nauczyć się, jak dbać o swoje ciało Jeśli chcesz wrócić do treningów, które kochasz po porodzie, ale nie masz pewności, jak to zrobić Jeśli chcesz utrzymać swoją sprawność teraz, gdy jesteś mamą, ale nikt nie rozumie, jak ciężko to „ogarnąć”… JESTEŚ W ODPOWIEDNIM MIEJSCU!